wtorek, 5 maja 2015

Nam się nie przydały

Pamiętam jak z powiększającym się brzuchem latałam po sklepach, kompletując wyprawkę pierworodnemu. Potem gdy brzuchol był ogromniasty a skurcze łydek łapały co chwilę, siedziałam w domu i zamawiałam całą resztę, zazwyczaj na allegro. Wydawało mi się, że to wszystko co mi się podoba to na pewno przyda się. Nic bardziej mylnego. Masa rzeczy cieszy oko ale u nas całkiem sporo do dziś leży w "kącie".

Rożek


Kompletnie się nie sprawdził. W szpitalu w moim mieście nie można brać ubranek, becików, pampersów, chusteczek czy nawet pieluszek ze sobą dla noworodka. Każda matka odchodząc do domu musi zostawić w szpitalu wyżej wymienione, nowe rzeczy dla innych dzieci. W ten sposób położne i pielęgniarki ubierają dzieciaczki właśnie w te ubranka, które rodzice szpitalowi zostawiają. Przewija się pampersami również tymi, które zostawili inni rodzice, z chusteczkami, pieluszkami i innymi rzeczami jest tak samo.Becik jak swój przyniesiesz to zabiorą i nie wiadomo co z nim zrobią. Maluchy zawijają w stare, szorstkie, wyblakłe kocyki. A dlaczego? A dlatego, że pracujące tam kobiety życie sobie ułatwiły. Po co brać od rodzica ubranko i zapamiętać, że po kąpieli akurat TO dziecko ma być ubrane w te śpioszki a nie tamte.
Igor od początku nie lubił być skrępowany. Miał na tyle siły by się rozkopać aby tylko nie być zawiniętym. Myślałam, że to może przez te szorstkie kocyki. Pielęgniarki owijały nimi nawet głowę. Ale nie. W domu próbowałam zawijać w rożek. Miły, cieplutki. I te sowy. Ah. Kocham sowy :D Ale Igor chyba nie :D Rączki od razu wyjmował z płaczem do góry i wiercił się niemiłosiernie. Odpuściłam mu. Po co dziecko męczyć jak nie chce. Próbowałam jeszcze jakoś po miesiącu zawinąć go ale skończyło się tym samym: płacz, krzyk i czerwona buzia od nerwów. Tak więc rożek służył nam potem jako wkładka do gondolki. :)

Huśtawka



Tyle kasy... i żeby ten ptaszek i słonik nawet żadnej piszczałki czy grzechotki w środku nie miał???
Do 4 miesiąca używaliśmy tyle razy, że można zliczyć na palcach obu rąk. Co posadziłam młodego to zaraz ulewał. I żeby nie było, nie sadzałam go po jedzeniu. W 5 miesiącu był jakiś przełom, ale i tak zbyt długo siedzieć i się bujać nie chciał. 5 min i wystarczy. Melodie OK. Miłe dla ucha, spokojne, nie raz oczy mi się zamykały przy nich. Można ustawić nawet głośność. Dobre jest to, że ustawić można też siłę bujania a nawet czas ile ma bujać - 15, 30, i 45 min. Ale cóż poradzić jak moje dziecie spokojnie posiedzieć nie umie.

Bujak


To to już w ogóle kupiłam wtedy gdy mózg był na spacerze... Co ja głupia myślałam? Że posadzę noworodka i niech se siedzi? Prosty jak patyk?
Stoi bez użytku. Młody tak samo jak i na huśtawce - 5 minut posiedział i dziękuję do widzenia. A wibracje? Jak tylko włączę to od razu się pręży i zaczyna wyć.
Jestem typem chomika i chociaż miejsce zajmuje to nie sprzedam bo szkoda. A niech stoi.

Gryzaki

Mama mówiła "Kupuj gryzaki. Ty jak mała byłaś, zęby szły to gryzaków z rąk nie wypuszczałaś". Okej. Kupiłam. I co? I g....! Dobrze, że chociaż nie kosztowały tyle co te rzeczy z góry ale i tak okazały się nie potrzebne. Młody do buziaka ładuje wszystko co się da ale gryzaków nawet nie dotyka. BA! Nawet na nie nie patrzy.

Pampersy

Te akurat kupiła rodzina na chrzest. Oryginalne! No bo jak to inne przynieść?! Jeszcze ktoś obgada! Wszyscy jak by się zmówili przynieśli rozmiar 3. W szpitalu dali Dadę. Więc tatko przyuważył i również takie kupił do domu. Używaliśmy je aż do momentu kiedy trzeba było przejść na 3-jki. Co się okazało? Po 4 dniach noszenia, dupak się odparzył, porobiły się rany, z których sączyła się krew. Tormentiol wyleczył i kupiliśmy znów Dadę. Po skończeniu paczki pomyślałam, że dam jeszcze szansę tych oryginalnym. Sytuacja powtórzyła się i odstawiłam je na dobre. Teraz pod łóżeczkiem leżą i kurz zbierają.

5 komentarzy:

  1. Ja sądziłam, że nam rożek także się nie przyda. W szpitalu Jasmina była owijana ciasno w koce i pieluszki. Sama nie potrafiłam tak misterne jej opatulać jak robiły to pielęgniarki, a one robiły to troche z wygody, bo brały dzieci za taki supeł, ktorym obwiazana była ta konstrukcja. Zawsze drżalam, bo ja to robiłam tak luźno :/. W domu chciałam dać troche odetchnąć Jaśminie! mieliśmy bardzo ciepło, wiec leżała tylko pod kocem albo w pajacu. I dopiero teraz widzę, jak patrzę na zdjęcia, że ona potrzebowała tego opatulenia, bo tak sie czuła bezpieczniej. Kiedy zaczęłam przez przypadek trochę stosowac rożek, zaczęła lepiej spac. Zatem u nas rożek zdał egzamin. Podobnie z bujaczkiem. Do tej pory go używamy, rzadko, ale zawsze to atrakcja ;). Nie mieliśmy chyba nic takiego, z czego zupełnie nie jestesmy zadowoleni ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas ze spaniem nie było problemów :) od drugiego miesiąca życia przesypia całe noce. Kołderek czy kocyków też nie uznaje. Jak był mniejszy to wkładałam go w śpiworek ale póki zasnął to napłakał się ile, że nóżek do góry nie może podnieść i dotknąć bo schowane.

      Usuń
  2. Taki typowy rożek miałam jeden - do bani. Używałam go sporadycznie zamiast kocyka. Na samym początku zawijałam jednak dziewczynki, ale w poszewkę od poduszki. Chyba to lubiły, bo nie protestowały a ja się jako pewniej czułam.
    Pampersy też nas uczuliły i to bardzo. Ale tylko zerówki. Teraz używamy 4 i jest oki.
    Huśtawki nie mielimy, ale leżaczek się sprawdził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi pampersami to ostatnio bardzo dużo dzieci, nawet w gronie znajomych, ma odparzenia. Kiedyś wszyscy je chwalili aż przechwalili :D

      Usuń
  3. Czy potrzebujesz zabawek dla dziecka? Nasz serwis oferuje auta na akumulatory, pojazdy akumulatorowe dla dzieci czy inne rodzaje samochodów. Wszystko najwyższej jakości. Sprawdź https://werbike.pl/53-pojazdy-na-akumulator

    OdpowiedzUsuń